Sieci zmieniają nazwy opłat półkowychSieci handlowe najczęściej zmieniają nazwę tak zwanej opłaty półkowej w taki sposób, by jak najbardziej przypominała rzeczywistą usługę - mówi w rozmowie z serwisem portalspożywczy.pl Robert Solga, radca prawny z kancelarii Robert Solga i Wspólnicy.Jako przykład podaje fakt, że sieci podpisują osobne umowy na świadczenie usług marketingowych czy logistycznych, by stworzyć pozory, że opłata jest wynagrodzeniem za rzeczywiście świadczoną usługę, a nie opłatą za sam fakt przyjęcia towaru do sprzedaży.
Zdając sobie sprawę z wartości potencjalnych roszczeń, sieci handlowe zarządzają ryzykiem spraw sądowych, starając się doprowadzić do przedawnienia roszczeń. Roszczenia o zwrot opłat półkowych przedawniają się z upływem trzech lat. Istotny spadek wartości zamówień ze strony sieci połączony z obietnicą ich zintensyfikowania, może być grą na zwłokę, obliczoną właśnie na przedawnienie roszczeń z czasów, gdy obroty między stronami były duże - mówi Robert Solga.
Równocześnie dodaje, że wcale nie musi tak być. - Każdą sytuację należy rozpatrywać osobno - zastrzega radca prawny.
(Źródło: Portalspożywczy.pl)
pełna lista aktualności
|