Czy czekają nas ciężkie czasy?Branża spożywcza w Polsce będzie rozwijać się wolniej niż do tej pory – prognozuje eksperci ING Banku Śląskiego. Bank opublikował raport dotyczący sektora produkcji żywności, z którego wynika, że przemysł żywnosciowy w Polsce jest motorem eksportu, generując dodatnie saldo w obrocie miedzynarodowym. Dla porównania saldo w obrocie surowcami rolnymi jest ciągle ujemne.Przez ostatnie cztery lata produkcja sprzedana branży spożywczej zwiększała się średnio o 6,4 proc. rocznie. Zdecydowanie szybciej rośnie wartość rynku - w 2007 r. przychody spółek z branży zbliżyły się do 153 mld zł (wzrost o 16 proc.). Różnica wynika z wprowadzania na rynek droższych wyrobów. W 2007 r. firmy wydały na inwestycje aż 7,5 mld zł, o 400 mln zł więcej niż rok wcześniej. Boom inwestycyjny to w znacznym stopniu zasługa dotacji unijnych. Jednym z powodów ożywienia w przemyśle spożywczym jest wzrost eksportu po wejściu Polski do Unii Europejskiej. W 2007 r. jego wartość zwiększyła się o ok. 14 proc., do 9,7 mld zł. „Z naszego badania wynika, że blisko dwie trzecie firm spożywczych odczuło w ciągu ostatnich czterech lat poprawę swojej sytuacji ekonomicznej” - powiedziała podczas wczorajszej konferencji Renata Dudkiewicz, dyrektor zarządzający sektorem spożywczym w ING. Utrzymanie dotychczasowego tempa rozwoju branży jest mało prawdopodobne - uważają autorzy raportu. W najbliższych latach jej produkcja będzie się zwiększać o niespełna 5 proc. rocznie. Poniżej 10 proc. rocznie spadnie dynamika eksportu. Na spowolnienie rozwoju wpłynie m.in. umacniający się złoty, rosnąca konkurencja na światowych rynkach oraz drożejące surowce (w ciągu roku ceny kukurydzy skoczyły o 31 proc., a pszenica zdrożała aż o 130 proc.).
pełna lista aktualności
|